Polskojęzyczne grupy AA w Norwegii znajdziesz TU. Z AA w Norwegii możesz się skontaktować również telefonicznie pod nr telefonu +47 46360350. Lub pisząć na adres aanorwegia@gmail.com Pamiętaj, że masz prawo do darmowego tłumacza. Środa, 11 października 2017 (21:04) Ponad 70 Polaków strajkujących od miesiąca w przetwórni ryb na wyspie Sotra w okolicach Bergen przerwało protest. Reprezentujący ich norweski związek zawodowy zawarł z pracodawcą układ zbiorowy. Zdj. ilustracyjne /McPHOTO /PAP/EPA Poinformowano mnie, że podpisano układ zbiorowy. Jesteśmy bardzo zadowoleni - przekazał PAP jeden ze strajkujących Polaków Krzysztof Jedlikowski. Ten gwarantujący lepsze warunki pracy dokument był postulatem strajkujących. Zatrudnieni w firmie Norse Production Polacy zdecydowali się na protest, gdy pracodawca zmienił na ich niekorzyść rotacyjny system pracy. Jak twierdzą, byli zmuszani nawet do 17-godzinnego dnia pracy. Według strajkujących nieprawidłowości w zarządzaniu firmą potwierdziła kontrola norweskiej inspekcji pracy. Spółka Norse Production jest zarejestrowana w Kołobrzegu oraz w miejscowości Skogsvag w okolicach Bergen, a jako pośrednik świadczy usługi dla norweskiego koncernu rybnego Sekkingstad AS. Polaków w sporze z pracodawcą reprezentował Norweski Związek Zawodowy Przemysłu Spożywczego i Branż Pokrewnych (NNN). To była długa walka, ale cieszymy się, że umowa z pracodawcą została podpisana. Będzie ona podstawą dalszego dialogu. Pracownicy wrócą do pracy w poniedziałek, a niektórzy już jutro - oświadczył Jarle Wilhelmsen ze związku zawodowego NNN. Polacy, którzy stanowią większość 120-osobowej załogi, otrzymali pomoc także z Polski, od NSZZ "Solidarność". (az)
Koronawirus w Norwegii - Szkoła w czasie pandemii - Molde Ålesund- relacja z frontu 5 / Ewelina Bartek Karpowski 4 lata temu • 3,439 wyświetleń Filmy instruktażowe
Ponad 70 Polaków od połowy września strajkuje w przetwórni ryb na wyspie Sotra w okolicach Bergen, domagając się poprawy warunków pracy. Protest wsparły norweskie związki zawodowe, a w Polsce NSZZ "Solidarność"."Domagamy się od pracodawcy podpisania układu zbiorowego, czyli dostosowania warunków pracy do przepisów obowiązujących w Norwegii" - powiedział PAP jeden ze strajkujących Krzysztof w firmie Norse Production Polacy zdecydowali się na protest, gdy pracodawca zmienił na ich niekorzyść rotacyjny system pracy. Jak twierdzą, byli zmuszani nawet do 17-godzinnego dnia pracy. Według strajkujących nieprawidłowości w zarządzaniu firmą potwierdziła kontrola norweskiej inspekcji Norse Production jest zarejestrowana w Kołobrzegu oraz w miejscowości Skogsvag w okolicach Bergen, a jako pośrednik świadczy usługi dla norweskiego koncernu rybnego Sekkingstad dyrektora Norse Production Toma Lerberga, który wypowiedział się w lokalnej gazety "Bergensavisen", podpisanie układu zbiorowego będzie oznaczać dla jego firmy poważne konsekwencje finansowe. "Jeśli pracownicy otrzymają normalne godziny pracy, stracimy elastyczność i gwałtownie wzrosną koszty pracy" - uważa Jedlikowski oraz jego koledzy uważają jednak, że pracodawca nie chce wziąć odpowiedzialności za ewentualne przestoje w pracy. "Koszty utrzymania w Norwegii podczas oczekiwania na pracę są ogromne" - twierdzi o strajku Polaków, którzy stanowią większość 120-osobowej załogi, szybko rozeszła się po całej Norwegii. Wsparcie okazało im kilkanaście związków zawodowych, a nawet firma współpracująca z Norse Production, która domaga się od niej zakończenie Polacy otrzymali pomoc także z Polski, od NSZZ "Solidarność". "Dzięki kampanii +Solidarności+ możemy przestrzec Polaków przed firmą Norse Production, która wciąż rekrutuje ludzi. Ostatnio otworzyła ona nawet biuro na południu Polski" - powiedział czwartek ma dojść do kolejnych rozmów między strajkującymi a pracodawcą z udziałem niezależnego mediatora. Polacy są zmęczeni przedłużającym się protestem, ale dzięki temu, że zapisali się do norweskiego związku zawodowego przemysłu rybnego, otrzymują wsparcie finansowe z centrali związkowej.
I tak za moją wiedzą i na moje polecenie wyjechał 17 maja 1983 roku do Norwegii. Jako jego szef działający pod ps. “Jordan” mianowałem go Przedstawicielem “Solidarności Walczącej” na Skandynawię, co zostało potwierdzone w “SW” Nr.3. To Ja skontaktowałem go z “SW”. Wielu dziennikarzy I kurierów wysyłał do mnie do
Polki nie awansowały do finału sztafety 4x400 m w lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Eugene. Ekipa złożyła protest po biegu w związku z nadepnięciem przez Kanadyjkę na stopę Małgorzaty Hołub-Kowalik. Dwie instancje sędziów odrzuciły go jednak i biało-czerwone nie powalczą o medale. Srebrne medalistki olimpijskie z Tokio zajęły dopiero piąte miejsce w drugim biegu eliminacyjnym. Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart-Witan, Kinga Gacka i Małgorzata Hołub-Kowalik osiągnęły czas Natalia Kaczmarek i Anna Kiełbasińska nie wystartowały w tym biegu, żeby oszczędzać siły na start w finale. Polki były załamane po biegu, ale bardzo szybko wyszły też dodatkowe okoliczności. Biegnąca na ostatniej zmianie Hołub-Kowalik nie mogła normalnie finiszować. Jej zakrwawiony but i zdjęcie jednego z polskich fotoreporterów posłużyły jako dowód pozwalający Polakom na odwołania. Kanadyjka w strefie zmian nadepnęła na stopę Polki. Polacy złożyli protest. Pierwszy został odrzucony. Drugi skierowano do komisji odwoławczej. Tam także protest przepadł. "Nasz protest został odrzucony. Uznano, że kontakt był minimalny" - poinformował PAP dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki. "Na początku biegu aż tak tego nie czułam. Gdy jednak chciałam zafiniszować na ostatnich 100 metrach, to ból był już ogromny. Czułam, że noga nie podaje i nie mogę się z niej odbić. Nie chcę jednak zrzucać na nogę. Nie tak powinien wyglądać ten bieg. Wszystko się ułożyło nie tak. Miało to wyglądać zupełnie inaczej. Noga to tylko dodatek" - mówiła Hołub-Kowalik. Przyznała, że Kanadyjka ją nadepnęła. Jej noga w strefie mieszanej była już zaklejona, ale zawodniczka przyznała, że ból jest coraz większy tak jak i opuchlizna. "Plan na te mistrzostwa był troszkę inny. Dostałam pałeczkę jako druga i powinnam ją dowieźć do mety druga. Trochę to nie wyszło. Zakładaliśmy też, że dostanę tę pałeczkę z nieco większą przewagą. To też się nie udało. Każda z dziewczyn zrobiła wszystko, co na dziś mogła. To kubeł zimnej wody na głowy. Od lat przywozimy ze wszystkich imprez medale, a tutaj te mistrzostwa od początku nie układały się po naszej myśli, nie boję się tego powiedzieć" - wskazała. Zapytana przez reportera PAP, czy za dużo energii nie poszło na spory związane z występem w sztafecie mieszanej, w której ostatecznie nie pobiegła Anna Kiełbasińska, Hołub-Kowalik przyznała, że zawsze powtarzała, jaka jest istota startów drużynowych. "Zawsze mówiłam, że jeżeli między nami jest wszystko w porządku, to wszystko na bieżni też się skleja. Przed dzisiejszym biegiem już wszystko było ok. Wcześniej było jednak trochę złych emocji na tych mistrzostwach. Straciliśmy trochę energii nie na to, na co potrzeba, a więc nie na bieg, a na jakieś inne rzeczy. Teraz jest ok i mam nadzieję, że taka atmosfera pozostanie do mistrzostw Europy i tam z zupełnie inną energią i świeżością pokażemy, na co nas stać" - dodała. W bawełnę nie owijała też Święty-Ersetic. "Tak naprawdę nie wiemy, co poszło nie tak. Byłyśmy dobrze przygotowane do tych mistrzostw, ale na ostatniej prostej miałyśmy problemy zdrowotne i być może przez to pobiegłyśmy dziś słabo. Trzeba to bowiem powiedzieć uczciwie — ten bieg był bardzo słaby. Nie rozpatrywaliśmy w ogóle scenariusza braku awansu do finału. Zagraliśmy va banque i oszczędzaliśmy Anię i Natalię na finał. Niestety tym razem w ogóle nie udało się awansować do finału" - mówiła niezwykle smutna Święty-Ersetic. W strefie mieszanej były słowa wkurzenia, płacz i wiele bardzo mocnych emocji. Polska czwórka długo przytulała się i próbowały dojść do siebie. Dziewczyny uspokajały szczególnie najmniej doświadczoną Kingę Gacką, która nie mogła powstrzymać napływających do oczu łez. Drugą serię czasem wygrały Jamajki w składzie: Stacey Ann Williams, Junelle Bromfield, Tiffany James, Charokee Young. Polki zostały wyprzedzone też przez Belgijki ( Kanadyjki ( i Włoszki ( Najszybciej w eliminacjach pobiegły Amerykanki. Talitha Diggs, Allyson Felix, Kaylin Whitney i Jaide Stepter Baynes wygrały pierwszą serię czasem Biało-czerwone zostały sklasyfikowane na 10. pozycji. Polska kobieca sztafeta 4x400 m zdobyła srebrny medal w igrzyskach olimpijskich w Tokio i w mistrzostwach świata w Dausze. Brak awansu do finału jest wielką niespodzianką, gdyż Polki były kandydatkami do podium. Awans do finału wywalczyło osiem sztafet: po trzy najszybsze z każdego biegu oraz dwie z najlepszymi czasami. W finale wystartują Jamajki, Amerykanki, Kanadyjki, Włoszki, Brytyjki, Belgijki, Francuzki i Szwajcarki. Finałowy bieg kobiecych sztafet 4x400 m odbędzie się w poniedziałek o godz. czasu polskiego. (PAP) Z Eugene Tomasz Więcławski kgr/
0,7 MB. Data premiery: 2023-05-16. Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy. Za wysłanie produktu odpowiada sprzedawca. Nie jestem twoim Polakiem. Reportaż z Norwegii 32,90 zł. Opis produktuInformacje szczegółoweRecenzje. Autor: PAP/JS •11 paź 2017 21:15 Skomentuj Ponad 70 Polaków strajkujących od miesiąca w przetwórni ryb na wyspie Sotra w okolicach Bergen przerwało protest. Reprezentujący ich norweski związek zawodowy zawarł z pracodawcą układ zbiorowy. Zatrudnieni w firmie Norse Production Polacy zdecydowali się na protest, gdy pracodawca zmienił na ich niekorzyść rotacyjny system pracy (fot. "Poinformowano mnie, że podpisano układ zbiorowy. Jesteśmy bardzo zadowoleni" - przekazał jeden ze strajkujących Polaków Krzysztof Jedlikowski. Ten gwarantujący lepsze warunki pracy dokument był postulatem Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na Zatrudnieni w firmie Norse Production Polacy zdecydowali się na protest, gdy pracodawca zmienił na ich niekorzyść rotacyjny system pracy. Jak twierdzą, byli zmuszani nawet do 17-godzinnego dnia pracy. Według strajkujących nieprawidłowości w zarządzaniu firmą potwierdziła kontrola norweskiej inspekcji pracy. Spółka Norse Production jest zarejestrowana w Kołobrzegu oraz w miejscowości Skogsvag w okolicach Bergen, a jako pośrednik świadczy usługi dla norweskiego koncernu rybnego Sekkingstad AS. Polaków w sporze z pracodawcą reprezentował Norweski Związek Zawodowy Przemysłu Spożywczego i Branż Pokrewnych (NNN). "To była długa walka, ale cieszymy się, że umowa z pracodawcą została podpisana. Będzie ona podstawą dalszego dialogu. Pracownicy wrócą do pracy w poniedziałek, a niektórzy już jutro" - oświadczył Jarle Wilhelmsen ze związku zawodowego NNN. Polacy, którzy stanowią większość 120-osobowej załogi, otrzymali pomoc także z Polski, od NSZZ "Solidarność". PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU W każdym roku, w którym osiągasz dochody, 18,1% zarobków jest odkładane jako dochód emerytalny (pensjonsopptjening). Podobnie jak przy starych zasadach wyliczania emerytur, zasiłki z NAV typu AAP, chorobowe z Norwegii czy dagpenger także się wliczają do dochodów i emerytury.

Przez 34 dni grupa Polaków, w tym oświęcimianie, strajkowali w norweskiej przetwórni ryb, walcząc o godziwe zarobki, które obiecano im przed przyjazdem. Wygrali i wracają do pracy. Protest zakończył się sukcesem. Na dzień przed zaplanowanymi mediacjami pracodawca zgodził się podpisać układ zbiorowy. Strajkujący w tej sytuacji zdecydowali się wrócić do pracy. - Była to ciężka walka i dzięki zaangażowaniu wszystkich norweskich związków zawodowych, ogromnym poparciu płynącym z wielu europejskich związków zawodowych NSZZ Solidarność oraz pomocy lokalnej społeczności udało się „zmusić” pracodawcę do podpisania układu zbiorowego - mówi Krzysztof Jedlikowski, przewodniczący strajkujących. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że doszliśmy do porozumienia i mamy nadzieję na lepszą współpracę z pracodawcą - dodaje. Podpisane porozumienie gwarantuje im takie same warunki pracy, jakie mają ich norwescy wyjechali do Norwegii w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Oferta spółki z Kołobrzegu świadczącej usługi dla przetwórni rybnej Sekkingstad wydawała im się idealna. Na miejscu okazało się, że pracują za najniższą stawkę, nie otrzymywali w całości dodatków za nadgodziny. Pracodawca nie wywiązywał się także z innych zobowiązań. Po interwencji norweskiej inspekcji pracy okazało się, że powinni być zatrudnieni na pełny etat, albo na innych warunkach. Ich umowy były po prostu nielegalne. Mimo to pracodawca nie zamierzał nic zmieniać. Dlatego też przystąpili do strajku. Wywalczyli, co im się należało. Są zadowoleni, ale zdają sobie sprawę, że to dopiero połowa Nadal przed nami jest dużo do zrobienia, by wprowadzić w życie zapisy z układu zbiorowego - wyznaje Jedlikowski. - Jego podpisanie to ogromny sukces i mamy nadzieję, iż nasza walka i ostateczna wygrana będzie przykładem dla naszych rodaków pracujących w Norwegii, że w takich sytuacjach nie są na straconej pozycji - 48 tys. Polaków rocznie umiera przedwcześnie przez smog. Jeśli nie musisz, nie wychodź z domuAutor: Agencja Informacyjna Polska Press, x-newsPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera

Audiobooki i Ebooki Ebooki Literatura faktu, reportaż. Nie jestem twoim Polakiem. Reportaż z Norwegii. Autor: Ewa Sapieżyńska. 4,7. ( 3) Promocja. 32,90 zł. 28,90 zł - najniższa cena z 30 dni przed obniżką. Przed nami ostatni dzień rywalizacji w Eugene 2022. Podajemy terminarz i rozpiskę startów Polaków w mistrzostwach świata w lekkoatletyce na 24 i 25 lipca. Powoli końca dobiegają mistrzostwa świata w lekkoatletyce, które w tym roku odbywają się w Stanach Zjednoczonych, w stanie Oregon. Do Eugene udało się wielu reprezentantów naszego kraju. Jak dotąd Biało-Czerwoni wywalczyli cztery medale – w tym trzy srebrne oraz jeden złoty. W ostatnim dniu rywalizacji szanse na kolejne laury będą mieli następni reprezentanci Polski. Polacy wystąpią w ostatnim dniu mistrzostw świata w lekkoatletyce 24 oraz 25 lipca, głównie w nocy czasu polskiego, do swoich konkurencji przystąpią Pia Skrzyszowska oraz męska sztafeta startujący w biegu na 4x400 metrów. Młoda płotkarka pewnie wygrała swój bieg eliminacyjny, a teraz przed nią półfinał oraz (prawdopodobnie) finał. Do tego udało się awansować również naszej męskiej sztafecie, choć mało kto przewidywał taki sukces. Jeszcze wcześniej natomiast dwóch Biało-Czerwonych weźmie udział w chodzie mężczyzn na 35 kilometrów. W akcji zobaczymy Artura Brzozowskiego oraz Dawida Tomalę, złotego medalistę z letnich igrzysk olimpijskich w Tokio. Terminarz Eugene 2022. Program startów Polaków na 24 i 25 lipca Niedziela, 24 lipca: – chód na 35 kilometrów mężczyzn – finał (Artur Brzozowski, Dawid Tomala) – dziesięciobój mężczyzn – bieg na 110 metrów przez płotki – dziesięciobój mężczyzn – rzut dyskiem – dziesięciobój mężczyzn – skok o tyczce Poniedziałek, 25 lipca: 2:05 – bieg na 100 metrów przez płotki kobiet – półfinały (Pia Skrzyszowska) 2:05 – dziesięciobój mężczyzn – rzut oszczepem (grupa A) 2:25 – skok o tyczce mężczyzn – finał 2:50 – skok w dal kobiet – finał 3:05 – 5000 metrów mężczyzn – finał 3:10 – dziesięciobój mężczyzn – rzut oszczepem (grupa B) 3:35 – bieg 800 metrów kobiet – finał 4:00 – bieg na 100 metrów przez płotki kobiet – finał (ew. Pia Skrzyszowska) 4:20 – dziesięciobój mężczyzn – bieg na 1500 metrów 4:35 – sztafeta 4x400 metrów mężczyzn – finał (Kajetan Duszyński, Maksymilian Klepacki, Mateusz Rzeźniczak, Jan Wawrzkowicz, Karol Zalewski, Tymoteusz Zimny) 4:50 – sztafeta 4x400 metrów kobiet – finał Czytaj też:Aniołki Matusińskiego zawiodły w Eugene 2022. Nie pomógł nawet protest przez zakrwawiony but Tnhzx8.
  • b6j38thqgf.pages.dev/53
  • b6j38thqgf.pages.dev/208
  • b6j38thqgf.pages.dev/59
  • b6j38thqgf.pages.dev/211
  • b6j38thqgf.pages.dev/9
  • b6j38thqgf.pages.dev/368
  • b6j38thqgf.pages.dev/197
  • b6j38thqgf.pages.dev/231
  • b6j38thqgf.pages.dev/179
  • strajk polakow w norwegii